Po ostatnich tygodniach pełnych "karteczkowych szaleństw" zakończonych dziś koło południa wróciłam do mojego kuchennego UFOKA. .. W tamtym roku we wrześniu rozpoczęłam haftowanie kuchennego tryptyku do mojej osobistej kuchni... rozpoczęłam od największego. ... niestety jakoś tak okazało się, że cos słabo mi idzie i po kilku tygodniach dałam sobie spokój. No i właśnie niedawno natrafiłam na ten haft w mojej skrzyni ;-) i postanowiłam go skończyć :-) Na pierwszym zdjęciu widać jak ma wyglądać gotowy obrazek, na drugim pokazany jest stan w jakim haft przeleżał cały rok. Natomiast pozostałe to moje ostatnie postępy. .. Zapraszam do oglądania :-)
Ładne postępy - warto kończyć :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wrocilas do tego obrazka.
OdpowiedzUsuńfajny hafcik :)
OdpowiedzUsuńKończ, kończ...skoda porzucić go na takim etapie :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękny, trzeba koniecznie skończyć, do dzieła :)
OdpowiedzUsuń