wtorek, 29 września 2015

Sezon na karteczki trwa... tym razem dla świeżo upieczonej Babci. :-)

Ostatnio często pracuję nad kartkami okolicznościowymi. .. i oto następna karteczka.... 18 września przyszedł na świat pierwszy wnusio mojej koleżanki z pracy, Adaś :-) w mijającym tygodniu któraś z koleżanek miała pomysł by uczcić ten fakt jakimś drobiazgiem. ... no i padło na mnie jeśli chodzi o szczegóły i wykonanie. ... tak więc w piątek 25 września wieczorem rozpoczęłam pracę a na drugi dzień po południu karteczka  już była gotowa. .. Zatem zapraszam na fotorelację z pracy i efektu końcowego. ...
Przygotowania: Aida firmy ZWEIGART nr 18 ct kolor jasnoszary, mulina PND (kolory dobrane przeze mnie) , jak widzicie na zdjęciu poniżej nie ma na nim żadnego schematu...ale zwykle takie małe motywy haftuję z ekranu telefonu komórkowego...



Haftowanie:















Po wypraniu i wyprasowaniu motyw wyglądał tak :



 Kolejny etap to przygotowanie haftu do "zamontowania" na karteczkowej bazie:







 No i prace nad ostatecznym kształtem kartki:




No i oto końcowy efekt w całości jak i w szczegółach :-) :



















 Jeśli chodzi o ostateczny kształt tej karteczki, to kiedy zaczynałam haftować motyw wózeczka to miałam zupełnie inną wizję i inne wyobrażenie jak będzie finalnie wyglądać... jednak po wyprasowaniu motywu zaczęłam przegląd moich tzw "przydasi" z których zwykle tworzę kartki i tak oto bardzo spontanicznie karteczka wyszła tak jak widzicie powyżej :-)

















piątek, 25 września 2015

Historia pewnego igielnika :-) :-) :-)

Witam serdecznie wszystkich, którzy odwiedzają mojego bloga :-) Co prawda moja wena twórcza gdzieś sobie poszła i haftowanie idzie mi jak po grudzie, niemniej jednak jakieś drobiazgi w trudzie i mozole powstają. ... pierwszym takim drobiazgiem jest niewielki igielniczek dla mojej dobrej Znajomej z FB na grupową wymiankę . Początkowo myślałam nad innym własnoręcznie wykonanym drobiazgiem np zakladką lub haftowanym magnesem.  Ostatecznie padło na igielniczek. Tak więc zapraszam na fotorelację z procesu tworzenia tego maleństwa. ...















































wtorek, 22 września 2015

Duże nadzieje...Duże rozczarowanie ! czyli rzecz o niciach Kreinik !

A N  Witam Wszystkich mnie odwiedzających :-). Ostatnimi czasy niestety xxx zajmują nieco marginalną część mojej egzystencji. Złożyło się na to kilka powodów. Po pierwsze brak weny twórczej. Po drugie moje Dzieci poszły do szkoły i każdą wolną chwilę poświęcam temu tematowi... No i kilka innych pomniejszych powodów jest jeszcze. Niemniej jakieś drobiazgi powstają :-) Co prawda mam już przygotowane dwa posty o tych drobiazgach , jednak póki co nie mogę ich tak wszem i wobec ujawniać :-) Dzisiejszy, niniejszy post jest raczej z tych z rodzaju tzw "spontanów"... Chęć napisania tych kilku zdań zrodziła się kilka godzin temu. Wtedy to rozpoczęła się moja "przygoda" z nitkami firmy Kreinik.... Jakiś czas temu zakupiłam kilka szpulek metalicznych nici tej firmy... Słyszałam wcześniej bardzo pochlebne opinie, toteż moje oczekiwania i nadzieje co do nich były ogromne i ...niestety rozczarowanie nimi też jest OGROMNE!!!!!!
Jeden z wyżej wspomnianych "drobiazgów" postanowiłam wyhaftować taką oto nitką :


 No i rozpoczęłam. Już pierwsze xxx były trudne... Muszę tu dodać , że nauczona praktyką na metalicznych DMC oraz satynowych DMC byłam przygotowana na trudności, jednak to z czym się tu zetknęłam to jakaś "porażka" :-( . Nitka się rozwarstwia przy czym część się rwie a część rozciąga. Czasami mam wrażenie że nitka się mechaci a czasami że ta główna część nitki się rozciąga... Po prostu koszmar. Wszystkie te wątpliwe "atrakcje" tych nici sprawiają, że do haftowania nie można odmierzyć więcej niż 20cm nici . Już przy tej długości w niewiele ponad jej połowie długości są z nią kłopoty :-( Wiem że przy metalicznych generalnie nie jest wskazane branie zbyt długich odcinków, niemniej TE mataliki to pod tym względem ewenement :-(  No i to by było na tyle jeśli chodzi o moje użalanie się nad sobą z powodu nietrafionych nici. Na koniec jeszcze kilka zdjęć z pracy z tymi bardzo opornymi nitkami, które unaocznią wam jaką dla mnie porażką jest praca z nimi :-(